Ciemny pokój, gdzieś w tle dobry rap, zimna pościel, która okrywa moje zimne ciało. Hipotermia? Możliwe. Piętnaście minut po pierwszej. Nie chcę mi się spać. Nie chcę zasnąć. Boję się zasnąć. Boję się śnić. Nie chcę po raz kolejny widzieć jak znikasz, umierasz, odchodzisz. Zbyt bardzo mnie to boli, nawet jeśli to tylko sen.
Budzę się rano z krzykiem. I niby nie śnię, ale widzę to wszystko tak bardzo realnie. I niby to tylko sen, ale czuję się tak jakbym Cię straciła naprawdę. I krzyczę Twoje imię. Te cztery literki, milion emocji.
Miłość, nienawiść i wszystko co pomiędzy nimi.
Proszę przyjdź, przytul, złap mnie za rękę i powiedz, że wszystko będzie dobrze.
Przed Nami nie jedna doba, nie będę z tym walczył,
po prostu się poddam. Jeden oddech, jedno ciało, jak złożeni w grobie,
intymny dialog, konfesjonał, spowiedź.