poniedziałek, 30 grudnia 2013

Życie ciągle wystawia Nas na próbę.




Ciemny pokój, gdzieś w tle dobry rap, zimna pościel, która okrywa moje zimne ciało. Hipotermia?  Możliwe. Piętnaście minut po pierwszej. Nie chcę mi się spać. Nie chcę zasnąć. Boję się zasnąć. Boję się śnić. Nie chcę po raz kolejny widzieć jak znikasz, umierasz, odchodzisz. Zbyt bardzo mnie to boli, nawet jeśli to tylko sen. 
Budzę się rano z krzykiem. I niby nie śnię, ale widzę to wszystko tak bardzo realnie. I niby to tylko sen, ale czuję się tak jakbym  Cię straciła naprawdę. I krzyczę Twoje imię. Te cztery literki, milion emocji. 
Miłość, nienawiść i wszystko co pomiędzy nimi.
Proszę przyjdź, przytul, złap mnie za rękę i powiedz, że wszystko będzie dobrze. 
Proszę.
Tak bardzo się boję.


  


   Przed Nami nie jedna doba, nie będę z tym walczył,
   po prostu się poddam. Jeden oddech, jedno ciało, jak złożeni w grobie,
 intymny dialog, konfesjonał, spowiedź.



sobota, 28 grudnia 2013

Jakoś tak smutno bez Ciebie.

Serce zaczęło mocniej bić. 
Teraz. 
Tak, kurwa teraz - kiedy mnie kompletnie olałeś. Kiedy z dnia na dzień przestałeś się odzywać. I tęsknie. Tęsknie za naszymi rozmowami, tymi w cztery oczy i tymi na czacie. Za pocałunkami, tymi namiętnymi, czułymi pocałunkami. Za Twoim uśmiechem. Za Twoimi oczami w kolorze cudnego błękitu, zupełnie jakby ktoś włożył Ci w nie kawałek bezchmurnego nieba. Za dotykiem twoich rąk, kiedy obejmowałeś mnie w pasie, albo kiedy odgarniałeś z mojej twarzy niesforne kosmyki włosów. Za Twoim zapachem, którym zaciągałam się kiedy mnie przytulałeś. 
Tęsknie za TOBĄ.


a przecież miałam mieć wyjebane.

 




Budzisz się i mówisz:
Kurwa, życie miało być, sprawiedliwe
Proszę, nie kochaj mnie, bo kiedyś cię zabiję